Dekoracje sufitowe kojarzyły mi się głównie z ozdobami z karton-gipsu. Co prawda dalej nie jestem przekonana do pomalowanego sufitu, ale zauroczyły mnie niektóre pomysły!
Cudowne jaskółeczki (bo to chyba jaskółki według wiedzy mojej córki:) przyfrunęły Stąd.
A te Stąd i mają nawet budki.
Rozgwieżdżone niebo nad miastem pochodzi Stąd.
Te paski sprawiają, że pokój się zdecydowanie wydłużył - Stąd,
Dość banalnych sufitów - bądźmy niebanalne! I tym postulatem kończymy!
Dość banalnych sufitów - bądźmy niebanalne! I tym postulatem kończymy!
Jaskółki są bomba. W ogóle ten pierwszy pokoik bardzo w moim typie :)
OdpowiedzUsuńPasy do mnie przemawiają w zupełności:)
OdpowiedzUsuńCudowne jaskółki ...u mnie niestety wszędzie panele ;( ale pomysł bombastyczny ;)
OdpowiedzUsuńPrawda? Mnie też przekonują paski. Synowi marzyłyby się jakieś gwiazdy, córce natomiast właśnie ptaszki! Może dojdziemy do porozumienia (bo jak nie teraz to kiedy:)? Ściskamy i pozdrawiamy weekendowo!
OdpowiedzUsuńchyba mam za mały pokoik dla maleństwa. Zwłaszcza, że połowa to skos :D Ale pasy bardzo mi się podobają!!!
OdpowiedzUsuńte sufity są obłędne, bardzo mi się podobają:) chyba synkowi namaluję pasy na suficie:)
OdpowiedzUsuńTak się u nas utarło, że sufit pozostaje biały, czysty. Akurat tutaj można zrobić jeszcze więcej niż na ścianach, bo nic go nie zakrywa. Nie tylko w dziecięcych pokojach fajnie to wygląda, w innych wnętrzach również :)
OdpowiedzUsuń